Może właśnie teraz?

           Wśród  codziennych  zmagań  z  życiem   coraz  bardziej  tracimy  cenną  umiejętność zatrzymania się. Ot, tak po prostu stanąć i popatrzeć  na to co wokół.
Bez przerwy gdzieś pędzimy, gonimy uciekający czas. Coraz później chodzimy spać, niezałatwione sprawy dopadają nas w rzadkich chwilach odpoczynku. W głowie plątanina myśli i poczucie winy, że zapomnieliśmy, nie zobaczyliśmy, nie zdążyliśmy.
Przegapiliśmy wiosnę, nie wiadomo, gdzie podziało się lato, jesienią ani razu nie byliśmy w parku na spacerze. A tu już nowy rok i znów wszystko potoczy się jak zawsze. Kolejny rok naszego życia.
           Najbardziej na pośpiechu tracą dzieci.
Ileż to razy, stojąc przy łóżeczku naszego śpiącego maluszka myślimy co z niego wyrośnie, jakim będzie człowiekiem.
Tyle, nadziei, tyle marzeń, całe życie przed nim, jakie to życie będzie?
...A my znowu nie mieliśmy dla niego czasu. Tyle spraw ,,na wczoraj”. 
To dziecko ciągle czegoś chce, a my już nie mamy siły i cierpliwości.
A przecież ten dzień, to zdarzenie, ta chwila już się nie powtórzy. Nie będzie nam tego żal?
Obiecujemy  więc sobie i temu śpiącemu maluchowi, że tym razem znajdziemy czas na wspólną z nim  zabawę, na wspólne poczytanie książki, układanie puzzli. Pełni wiary wychodzimy cichutko na palcach, by go nie obudzić i…
Cały czar pryska, bo tuż za drzwiami czeka codzienność.
W celu uciszenia wyrzutów sumienia lub po prostu zapełnienia dziecku czasu kupujemy kolejną zabawkę, kolejną układankę, kolejne coś.
             A dzieci przede wszystkim chcą nas. Naszej uwagi. Akceptacji, pochwał, stawiania granic. Punktu odniesienia. Rzeczy robionych razem, rozmów o wszystkim i o niczym. Wspólnie spędzonego z nami czasu. Tylko tyle i aż tyle.

             Wśród codziennych zmagań z życiem coraz bardziej tracimy cenną umiejętność zatrzymania się. Ot, tak po prostu stanąć i popatrzeć na to co wokół.
Warto czasem się zatrzymać. Może właśnie teraz?  Może w zbliżające  się święta Bożego Narodzenia?
                                  

                                                                                                                              Beata Zielonka

 Grudzień 2013